Poczucie humoru, dowcip i uśmiech w nauczaniu matematyki

O!kręgi rozwoju

Już Blaise Pascal twierdził, że matematyka jest dziedziną tak poważną, że nie wolno zmarnować żadnej okazji, by uczynić ją bardziej zabawną. Ojciec Leon z kolei uważa, że radość z życia jeszcze nikomu nie zaszkodziła. W Japonii natomiast znane jest przysłowie, według którego z uśmiechem na twarzy człowiek podwaja swoje możliwości. A czym jest uśmiech dla matematyka?

Uśmiech to taka krzywa, która wszystko prostuje. Przypatrzmy się zatem zagadnieniom związanym z uśmiechem, żartem, dowcipem i poczuciem humoru. Nie twierdzę, że zabawny nauczyciel matematyki czy też nauczycielka żartująca podczas lekcji i opowiadająca dowcipy mają większy wpływ na osiągnięcia edukacyjne swoich uczniów. Ale jestem przekonany, że takie „uśmiechnięte”, z elementami poczucia humoru podejście do ucznia i do procesu kształcenia na pewno ułatwia komunikację i wspiera budowanie dobrych, opartych na życzliwości, relacji nauczyciel – uczeń.
Słowo „dowcip” w staropolszczyźnie oznaczało m.in. rozum, inteligencję, bystrość, myśl, koncept, umiejętność, spryt, szybkość i zwrotność myśli. Dowcip wywołuje śmiech.
A śmiech? Śmiech ma wiele prozdrowotnych zalet. Oto one:

POLECAMY

  • Pogłębia oddech pracą przepony i poprawia wentylację płuc.
  • Pobudza mózg do aktywności lepszym dotlenieniem.
  • Wspomaga krwiobieg: reguluje rytm pracy serca, stabilizuje ciśnienie krwi.
  • Regeneruje system nerwowy i krwionośny.
  • Obniża poziom hormonów stresu w organizmie (odporniejsi na stres mają większe poczucie humoru).
  • Wzmacnia układ immunologiczny.
  • Pomaga odprężyć się i zrelaksować.
  • Zwiększa zdolności adaptacyjne.
  • Ćwiczy mięśnie brzucha, piersi, ramion, szyi.
  • Wspomaga narządy głosu.
  • Odżywia skórę.
  • Odchudza, przyspieszając trawienie i pobudzając przemianę materii.

Warto więc co jakiś czas wypłynąć z bezpiecznego portu powagi i odważyć się, pokazując uczniom pewien zakres poczucia humoru. A z doświadczenia wiemy, że takiego nauczycielom matematyki nie brakuje. Stosowanie humoru w nauczaniu (i wychowaniu) jest wyrazem pewnej filozofii życia, pogodnego optymizmu, lekko zabawnego traktowania spraw niewymagających dużej dawki powagi. Dobrymi wskazówkami mogą tu być pewne założenia filozoficzno-etyczne. Pisze o nich Łukasz Błąd i wymienia następujące:

  • świat jest nieschematyczny i różnorodny,
  • dobre samopoczucie, wesołość to cechy inteligentnego nastawienia do rzeczywistości,
  • humor, niezłośliwy dowcip wyrażają życzliwość i przychylność wobec innych ludzi,
  • humor i dowcip są typowymi cechami ludzkimi, bez których niemożliwy jest pełen rozwój osobowości człowieka,
  • humor i dowcip nie oznaczają życiowej beztroski,
  • humor i dowcip to cechy osobowości ułatwiające współżycie z ludźmi, gdyż są przeciwieństwem ponuractwa.

Istota humoru, jego cechy i funkcje sprawiają, że humor może i powinien być stosowany w procesach edukacyjnych. W kształceniu i wychowaniu znajdują bardzo szerokie zastosowanie. Mogą one m.in.:

  • być środkiem zapobiegania niekorzystnym działaniom,
  • pomagać w rozwiązywaniu problemów wychowawczych,
  • ułatwiać tworzenie przyjaznej atmosfery porozumienia i umacniać ją,
  • wspomagać rozpoznanie cech osobowości i temperamentu,
  • kształtować podmiotowość i symetryczne relacje,
  • redukować napięcia, agresję, stanowić pewien wentyl bezpieczeństwa,
  • likwidować lub minimalizować stres w sytuacjach egzaminacyjnych,
  • relaksować, dostarczać pasjonującej rozrywki, wypełniać czas wolny,
  • ułatwiać sprostanie szkolnej rzeczywistości,
  • pobudzać twórcze rozwiązywanie problemów,
  • ułatwiać koncentrację,
  • ułatwiać i ulepszać proces zapamiętywania.

Uśmiech na twarzy uczniów można wywołać za pomocą żartu, dowcipu. Młodzi ludzie mówią też często o tzw. sucharach. W środowisku nauczycieli matematyki od dawna funkcjonuje wiele różnych żartów związanych z matematyką. Jakiś czas temu postanowiłem zebrać je razem i, poprzez publikację, udostępnić moim koleżankom i kolegom po fachu. Niektóre dowcipy znalazłem w książce o Simpsonach, jeszcze inne podejrzałem na Facebooku, np. na profilu Jak zdać maturę z matematyki czy też Laboratorium Matematyczne. Wybór dowcipów jest mój, autorski, subiektywny. Na pewno nie zawiera wszystkich dostępnych. Zresztą, cały czas pojawiają się nowe. W tym miejscu chciałbym podziękować profesorowi Michałowi Szurkowi za inspirację oraz Stowarzyszeniu Nauczycieli Matematyki za stworzenie platformy ludzkich różnorodności, na której każda nauczycielka i każdy nauczyciel mogą znaleźć dla siebie twórczy obszar.
Dowcipy są różne. Krótkie i dłuższe. Śmieszne od razu i… po chwili namysłu. Na niektóre z nich z całą pewnością przyda się kilka dni. Wśród wymienionych żartów jest kilka rzeczywiście trudnych i szansę ich zrozumienia mają tylko zawodowi matematycy. Nie wszystkie nadają się dla uczniów.

  • Przychodzi iloraz do lekarza, a lekarz pyta: – A gdzie reszta?
  • Co powiedziało 0 do 8? Fajny pasek! 
  • Czemu 1 nie goni 2? Bo 3 ma 4.
  • Czy przez trzy dowolnie wybrane punkty można poprowadzić prostą? Tak, pod warunkiem że będzie odpowiednio gruba.
  • 1 + 1 = 3 dla dostatecznie dużych jedynek.
  • Rzymianom algebra nie sprawiała nigdy problemów, ponieważ X zawsze równe było 10.
  • Nauczyciel matematyki wyjaśnia dzieciom, że połowy są zawsze równe. Po chwili dodaje: Co będę wam dużo tłumaczył – i tak większa połowa nie zrozumie.
  • Pytają matematyka, czy mogą być większe połowy: – Oczywiście, jeśli zwiększy się liczbę lub wydajność rybaków.
  • Nauczyciel: Ile wynosi połowa z 8? Uczeń: Wzdłuż czy w poprzek? Nauczyciel: – Co masz na myśli? Uczeń: – Bo jak wzdłuż to wychodzi 3, a jak w poprzek to 0.
  • Bo ludzie dzielą się na trzy grupy. Na tych, którzy potrafią liczyć, i na tych, którzy tego nie umieją.
  • Co drugi z moich znajomych nie ma pojęcia o liczeniu. Powiem więcej! Co trzeci!
  • Co będą robić matematycy w czasie świąt? Zadania z gwiazdką.
  • Ile to jest półtora dodać półtora? Cały tor.
  • Co zrobi kowal matematyk z kulą śniegu? 100π.
  • Przychodzi wektor do lekarza, a lekarz pyta: – Kto pana tu skierował?
  • Ilu geometrów jest potrzebnych do wkręcenia żarówki? Żadnego. Tego się nie da zrobić za pomocą cyrkla i linijki.
  • Do czego może się przydać walec, który ma sześcian zamiast walca? Do równania kwadratowego.
  • Co to jest |666|? Zło bezwzględne.
  • Jak brzmi twierdzenie Pitagorasa-Einsteina? e = m(a2+b2).
  • Ile wynosi objętość pizzy o grubości a i promieniu z? pi.z.z.a.
  • Przychodzi wielomian do lekarza, a lekarz mówi: – Uwaga, stopień! 
  • Chuck Norris potrafi wyrecytować z pamięci wszystkie cyfry w rozwinięciu liczby π. Od tyłu.
  • Chuck Norris potrafi policzyć od 1 do 100. Na zbiorze liczb rzeczywistych.
  • Chuck Norris doliczył do nieskończoności. Dwa razy.
  • Czy liczenie w systemie dwójkowym jest trudne? Nie, jest proste jak 01, 10, 11. 
  • Co matematyk ma w akwarium? Same sumy i skalary.
  • Na jakie 10 rodzajów dzielą się ludzie na świecie? Na tych, którzy rozumieją system trójkowy, na tych, którzy nie rozumieją systemu trójkowego, i na tych, którzy mylą go z dwójkowym. 
  • Wchodzi całka oznaczona do pociągu…, a tam nie jej przedział.
  • Co to jest różniczka? Wyniczek odejmowanka.
  • Czym się różni lew od lwa matematyka? Lew matematyk ekstrapoluje.
  • Czego nie lubi piłkarz na matematyce? Słupków.
  • Przychodzi rozkład do lekarza, a lekarz pyta: – Czy pan jest normalny?
  • Jeż siedzi w lesie z butelką soczku. Przechodzi niedźwiedź i pyta: – Co pijesz? Jeż na to: – Co niedźwiedź?
  • Przychodzi twierdzenie matematyczne do baru i zamawia piwo. Barman pyta: – A dowód jest? Twierdzenie na to: – Nie potrzebuję dowodu, jestem aksjomatem.
  • Jaki związek mają obiady w szkolnej stołówce z ciągiem Fibonacciego? Każdy obiad jest sumą dwóch poprzednich.
  • Twierdzenie o lokalnych geniuszach: Dla każdego matematyka istnieje otoczenie, w którym jest on najwybitniejszy.
  • Przychodzi i do lekarza, a lekarz mówi: – Coś się pani uroiło!
  • Przychodzi jedynka do lekarza, a lekarz do niej: – Ale pani nie jest pierwsza!
  • Podaj przykład zdania p takiego, że oba p i nie p są prawdziwe. „To zdanie ma 5 wyrazów”.
  • Co jest pożywne i przemienne? Zupa abelowa.
  • Powtarzasz coś przed egzaminem? Tak, „będzie dobrze”. 
  • Co kopie i jest przemienne? Prąd abelowy. 
  • Przychodzi topolog do piekarni i mówi: – Poproszę bułki. Które? – T4.
  • Co robi nauczyciel matematyki na lekcji wyznaczania wyniku „mniej więcej”, „na oko”? Domaga się szacunku.
  • Jeden pączek ma 300 kilokalorii. Szybkie zjedzenie pączka pozwala spalić 10 kilokalorii. Wniosek jest prosty: Trzeba zjeść szybko 30 pączków, by spalić pączka!
  • Fizyk, biolog i matematyk obserwują pewien dom. W pewnym momencie do domu wchodzą dwie osoby. Po jakimś czasie wychodzą trzy. – Rozmnożyli się! – mówi biolog. – Nie, to błąd pomiaru – stwierdza fizyk. Na co odzywa się matematyk: – Jeśli wejdzie tam jeszcze jedna osoba, to dom będzie pusty.
  • Podczas odprawy na temat bezpieczeństwa w Białym Domu sekretarz obrony referuje najnowsze wiadomości z linii frontu: – Panie prezydencie, podczas wczorajszej operacji militarnej zginęły ortaliony naszych żołnierzy. – O Boże! – wykrzykuje prezydent George W. Bush i chowa twarz w dłoniach. Milczy osłupiały przez pełną minutę. W końcu podnosi wzrok, bierze głęboki wdech i pyta Rumsfelda: – lle to jest ortalion?
  • Matematyk, fizyk i inżynier założyli się, kto taką samą długością sznurka ogrodzi większą przestrzeń. Inżynier ułożył kwadrat, fizyk ułożył okrąg, a matematyk ułożył byle jaki kształt, stanął w środku figury i powiedział: – Jestem na zewnątrz.
  • Student zdaje egzamin z rachunku prawdopodobieństwa w formie testu wyboru TAK/NIE. Nic nie umie, więc postanowił rzucać monetą. Egzamin dobiegł końca, wszyscy wyszli, a student dalej rzuca monetą. Podchodzi do niego profesor i mówi: – Poproszę pańską pracę. Czas minął. Student na to: – Ale ja jeszcze sprawdzam odpowiedzi. 
  • Przychodzi do baru nieskończona ilość matematyków. – Co panom podać? – pyta barman. – Poproszę piwo – mówi pierwszy matematyk. – Poproszę pół piwa – mówi drugi matematyk. – Poproszę ćwierć piwa – mówi trzeci matematyk. – Poproszę jedną ósmą piwa – mówi czwarty. Barman przerywa i stawia im dwa piwa na ladzie. Matematycy nie kryją oburzenia: – Tylko tyle ma nam wystarczyć? Na co barman: – Dajcie spokój, panowie, musicie znać swoją granicę.
  • Idzie sobie ex przez pustynię, patrzy, a tam wszystkie funkcje uciekają w popłochu. Zastanawia się, co się dzieje, zatrzymuje się i słyszy: – Uciekaj, tam jest Wielka Różniczka! – Ja się nie boję, jestem ex. ex poszło dalej i rzeczywiście widzi Wielką Różniczkę. Wielka Różniczka mówi: – ex, czemu nie uciekasz? – Bo ja jestem ex i się ciebie nie boję! – Ale ja różniczkuję po y!

Ważna uwaga za zakończenie

Problem z dowcipami matematycznymi polega na tym, że nawet jeżeli je rozumiesz i Cię śmieszą, to nie masz zbyt wielu przyjaciół, którym mógłbyś je opowiadać.
Zachęcam do korzystania z zaprezentowanego zestawu żartów w trakcie lekcji matematyki oraz w sytuacjach okołolekcyjnych. Oczywiście, z wyczuciem i stosownie do wieku uczniów. Poczucie humoru i uśmiech na pewno nikomu nie zaszkodzą. A jeśli mają pomóc w drodze do lepszego zrozumienia matematyki, 
to tym bardziej warto.


Literatura

  1. Błąd Ł., Wykładowca dowcipny, czyli wady i zalety humoru w szkole wyższej, [w:] Rozmus A. (red.), Wykładowca doskonały, Wolters Kluwer, Warszawa 2013.
  2. Singh S., Simpsonowie i ich matematyczne sekrety, Albatros, Warszawa 2016.
  3. Profile na Fb: „Jak zdać maturę z matematyki” oraz „Laboratorium Matematyczne”.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI