Najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku, a zdana matura zaczyna się od pierwszych powtórek i przygotowań. Jest to, oczywiście, bardzo uproszczone stwierdzenie, bo tak naprawdę pierwszy krok na drodze do zdanego egzaminu stawiamy wówczas, gdy się rodzimy i zaczynamy się uczyć. Wszystko jest dla nas nowe i ciekawe, a my chłoniemy tę wiedzę jak gąbka. Ponieważ jednak większość tego czasu już minęła, a przed nami i naszymi uczniami jest rok powtórek do matury, chcę pokazać, jak można wykonać ten „pierwszy” krok, a następnie zaplanować kolejne. Jak pilnować się, aby nasze plany były realizowane i w miarę potrzeby je modyfikować. Chcę Wam dzisiaj pokazać sposób zarządzania sobą w czasie, który się sprawdza, ponieważ dostosujemy go do siebie. Do swoich potrzeb, możliwości oraz upodobań.
Wiele osób korzysta z kalendarza, w którym zapisuje ważne wydarzenia i sprawy do załatwienia. Planuje przyszłe działania. Zapisuje informacje, o których musi pamiętać. Kalendarz to również miejsce, gdzie bazgrzemy podczas nudnych zebrań czy spotkań. Najczęściej jest on w formie wydrukowanej książki. Podzielonej na miesiące, tygodnie, dni. Taki sam, lub prawie taki sam, dla wszystkich. A przecież ludzie są różni. Ich potrzeby są różne. I, co najważniejsze, każdy lubi coś innego. Dlatego pokażę Wam dzisiaj, jak zrobić własny planer i jak przy jego pomocy zaplanować przygotowanie do matury. Takim uniwersalnym narzędziem jest bullet journal. Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę hasło „bujo”, będziecie mieli okazję zobaczyć całą masę pięknych i dopracowanych stron z różnych dzienników. Nie to jest jednak sednem tej metody. Ładne, estetyczne i kolorowe strony mogą zaspokoić artystyczną duszę i na pewno przyciągają spojrzenia innych. Jeśli jednak nie lubisz rysować, ozdabiać, przyklejać – nie przejmuj się. Autorem metody bullet journalu jest Ryder Carroll, który stworzył go z myślą o sobie (https://bulletjournal.com). Miał pomóc mu w zapanowaniu nad codziennymi obowiązkami i nauką. Pomagać, by autor nie pogubił się w tym, co ważne, i tym, co można zrobić, jeśli będzie się miało czas i ochotę. Jego bujo miało bardzo prostą formę, bez ozdobników. Można powiedzieć, że był to zeszyt, w którym autor zapisywał kolejne dni i sprawy, które musi załatwić. W celu łatwiejszego poruszania się po planerze zamieścił spis treści. Autor wykorzystuje również wymyślony przez siebie kod znaków. Tworząc listy zadań do wykonania, każdy punkt zaczynał od kropki (•). Jeśli dane zadanie zostało wykonane, kropka zamieniała się w znak iks (X). Jeśli zadanie nie zostanie wykonane, ale nadal jest ważne i trzeba nim się zająć, pojawia się symbol przeniesienia (>), a obok niego data, do kiedy trzeba się uporać z tym zadaniem. Jeśli jednak okaże się, że zaplanowane działanie nie jest już ważne, bo na przykład zmieniła się sytuacja, wówczas cała linijka tekstu była wykreślana. W pierwotnym pomyśle listy spraw do załatwienia tworzone były z perspektywy miesiąca, tygodnia i dnia. Ten czas zależy od tego, co sami planujemy. Jeśli metodę wykorzystamy do przygotowania się do testu, który będzie za miesiąc, wówczas ten zakres jest w porządku. Jeżeli jednak chcemy przygotować się do matury i zaczniemy planować we wrześniu, wówczas warto spojrzeć na całość z perspektywy około dziewięciu miesięcy (trzech kwartałów) i tygodni. Pamiętajcie, że im dłuższy czas chcemy zaplanować, tym większym marginesem błędu będzie to obarczone. Jak pokazały ostatnie wydarzenia w Polsce i na świecie, nie wszystko możemy przewidzieć. Dlatego planując przyszłe działania, trzeba uwzględnić bufor bezpieczeństwa (najczęściej jest to 1/3 czasu przeznaczonego na dane zadanie). Jeśli zakładamy, że na przykład powtórzenie wiadomości o funkcji zajmie nam trzy tygodnie, wówczas bufor to będzie jeden tydzień. I tym sposobem planujemy wykonanie tego zadania na cztery tygodnie. Jeśli uda się zrealizować zamierzone cele w trzy tygodnie, będziemy mogli przesunąć zadania zaplanowane później, ale nie spowoduje to sytuacji, że zabraknie nam czasu. I tu pojawia się druga sprawa związana z planowaniem. Trzeba robić to realnie, a nie optymistycznie. Nie planujmy, że powtórzymy cały duży dział w tydzień. Z pewnością nam się to nie uda. Jeśli przyjmiemy nierealne założenia, poniesiemy porażkę już na samym początku, a to działa demotywująco. I tu dochodzimy do tego, od czego zacząć planowanie. To znaczy od dnia dzisiejszego czy od dnia, w którym mamy egzamin? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. To zależy od Twoich umiejętności i preferencji. To jest właśnie sedno tej metody – Ty i Twoje widzimisię. Jeśli łatwiej Ci zaplanować działania od dzisiaj do dnia egzaminu, zrób tak. Jeśli jednak wolisz zacząć od końca i cofać się z planami do dnia dzisiejszego – to też jest dobra metoda. Ważne, żebyś czuł, że panujesz nad sytuacją. Jeśli podczas planowania okazuje się, że masz zbyt mało czasu, zastanów się, co jest absolutnie konieczne, a co można pominąć.
Mogłoby się wydawać, że bullet journal to zwykły kalendarz, tylko rysowany przez jego autora w zeszycie. Nic bardziej mylnego. Owszem, może być kalendarzem, może być również planerem, notesem, miejscem na własną radosną twórczość czy pamiętnikiem. To autor sam go tworzy i nadaje mu odpowiednią dla siebie funkcję. Podczas roku szkolnego może bardziej przypominać kalendarz i planer, a w wakacje pamiętnik. Są ludzie, którzy korzystają z kilku bullet journali w zależności od tego, do czego je przeznaczą. Jeden może być do projektów związanych ze szkołą czy życiem zawodowym, a inny do spraw dotyczących życia prywatnego. Pierwszy może mieć bardziej ascetyczną formę, podczas gdy drugi będzie miejscem, gdzie autor wyżyje się artystycznie – lub odwrotnie. To Ty decydujesz.
Pierwszy krok, aby stworzyć swoje własne bujo, to wybór zeszytu. Ja preferuję kartki w kropki, które pozwalają na równe pisanie i rysowanie, a jednocześnie nie są bardzo widoczne. Ponieważ preferuję format większy niż A5, ale mniejszy niż A4 i dodatkowo ze sztywną okładką, wybrałam memobooka. Ważne, aby wybrany zeszyt podobał się nam i zachęcał do używania. Nie przyda nam się, gdy będzie piękny, ale dla nas zupełnie niefunkcjonalny, na przykład zbyt duży, by zmieścić się w torebce.
Kiedy wiemy już, w czym będziemy tworzyć nasz bullet journal, warto ponumerować jego strony. Są, oczywiście, zeszyty dedykowane do takiej formy planowania i mają już numerację nadrukowaną. Możecie zapytać – Po co to robić? Przecież do tej pory korzystaliście z kalendarza, w którym strony nie były ponumerowane. Oczywiście, tylko w typowym kalendarzu macie ułożone daty, które wprowadzają porządek i ułatwiają szukanie potrzebnych informacji. W bujo kartki dotyczące na przykład wydarzeń tygodniowych mogą przeplatać się z planami i informacjami dotyczącymi realizowanych projektów. Dlatego ważnym elementem jest spis treści, a do jego stworzenia potrzebne są numery stron. Często pojawiającym się elementem jest roczny kalendarz – taki od stycznia do grudnia – lub szkolny – od września do sierpnia. Pomaga spojrzeć na dłuższy czas w całości. Kolejne elementy są opcjonalne w zależności od własnych potrzeb. Mogą to być rozkłady miesięczne, tygodniowe czy dzienne. Listy zadań do zrobienia w najbliższym czasie lub w dalszej przyszłości. Habit trackery (czasem stosuje się polską nazwę „śledzik”) pozwalające na śledzenie nawyków lub czynności, które powinniśmy wykonać. Miejsce na notatki, plany, pomysły, informacje ważne i mniej ważne.
W tym artykule nie pokażę wszystkich możliwości, jaki daje bullet journal. Skupię się na tych, które mnie wydają się najlepsze przy realizacji projektu „matura z matematyki”. Mam nadzieję, że zarażę Was swoim entuzjazmem do tworzenia bujo i zaczniecie prowadzić własny dziennik, korzystając z moich podpowiedzi, własnych pomysłów i inspiracji z internetu. W takim razie zaczynamy.
1. Wybór zeszytu. Zastanów się, czy Twój planer będzie leżał na biurku, czy podróżował w Twojej torbie. W pierwszym przypadku może być większy i grubszy. W drugim wszystko zależy od wielkości i ciężaru Twojej torby. Wybór jest szeroki – od zeszytu za kilka złotych do takiego, który kosztuje ponad 100 zł. W zależności od wyboru albo mamy już numery stron, albo musimy zrobić to samodzielnie.
POLECAMY
2. Kalendarz roczny. Planujemy przygotowanie do matury, więc najwygodniejszy będzie kalendarz szkolny. Można go narysować samemu lub wydrukować, korzystając z jednego z kreatorów dostępnych w internecie (np. https://www.kalendarzswiat.pl/kalendarz-do-druku/2020). Ja preferuję proste formy, więc wybrałam taki jak na zdjęciu poniżej, ale ty możesz wybrać inaczej.
3. Lista przedmiotów, które będą zdawane na egzaminie, oraz informacje o tym, jak planuję powtarzać i przygotowywać się do matury.
4. Miesięczne ujęcie całego roku. Tu pojawiają się informacje o przyszłych planach, które później ujmę w zestawieniu miesięcznym lub tygodniowym. Może on wyglądać tak jak poniżej.
5. Analiza materiału do powtórki. Poziom opanowania materiału i obraz tego, co już umiem, oraz tego, co jeszcze muszę powtórzyć.
6. Rozplanowanie materiału do powtórek od września do końca kwietnia. Punkty 5 i 6 pozwolą na ocenę sytuacji – z czym zaczynamy i do czego dążymy. Mamy możliwość zaplanować powtórki w zależności od tego, jaką wiedzą i umiejętnościami dysponujemy na początku roku szkolnego. Ja w tej chwili zakładam, że znajomość każdego działu jest mniej więcej na podobnym poziomie i trzeba zaplanować powtórki każdego tematu. Jeśli jednak tak nie jest, można ten plan dowolnie zmienić.
7. Teraz planujemy najbliższy miesiąc. Korzystamy z tego, co zrobiliśmy we wcześniejszych punktach. Możemy stworzyć tabelę miesięczną, stronę pod hasłem „do zrobienia we wrześniu”.
8. Przydasie:
a. Habit tracker – czy pamiętamy o powtórkach, ćwiczeniach, spacerach czy innych czynnościach, które uznamy za ważne.
b. Listy książek do przeczytania, filmów do obejrzenia, rzeczy do zrobienia itp.
c. Kiedy ostatnio ………… – tu można wpisać to, co robi się rzadko, ale warto pamiętać, kiedy trzeba to powtórzyć. Może to być kontrolna wizyta u dentysty czy wymiana oleju w samochodzie.
d. Urodziny, imieniny, rocznice – wydarzenia, o których powinniśmy pamiętać.
9. Planujemy najbliższe tygodnie i, jeśli potrzebujemy, kolejne dni. Nie ma sensu wpisywać stałych zajęć do planera na poszczególne dni. Lepiej stworzyć sobie stronę np. z planem lekcji i zajęć dodatkowych. Wówczas to, co wpisujemy do zrobienia na najbliższy tyczeń czy dzień, będzie bardziej widoczne. Warto wpisać sobie terminy sprawdzianów czy testów. Termin studniówki, datę kręcenia filmu czy zdjęć klasowych. Oraz, oczywiście, wszystko to, co uważacie za ważne.
Na koniec kilka uwag, które mogą pomóc przy korzystaniu z bullet journalu. Nie ma złych czy dobrych stron. Jeśli coś Ci się podoba, zrób to, jeśli nie – zrezygnuj. Próbuj i eksperymentuj. Tworząc kalendarz tygodniowy, możemy poświęcać na niego jedną stronę lub dwie. A może wolisz mieć dwa dni na jednej stronie? Sprawdzaj, co Ci bardziej pasuje, z czym czujesz się lepiej. Jeśli na przykład we wrześniu zastosujesz układ – jeden tydzień na jednej stronie, po czym okaże się, że brakuje Ci miejsca na notatki, w październiku zmień układ. Po pewnym czasie będziesz wiedzieć, co dla Ciebie jest najlepsze.
Spis treści bardzo ułatwia sprawę, jeśli czegoś szukamy. Jednak są strony, do których chcemy często wracać. Można je zaznaczyć za pomocą kolorowej taśmy. Ja na przykład zawsze oklejam brzeg kartki, na której mam kalendarz na kolejny miesiąc. W ten sposób łatwo mi odnaleźć te kartki.
Jeśli chcesz ożywić swoje bujo, ale nie umiesz tworzyć pięknych rysunków, możesz skorzystać z nalepek, których jest na rynku mnóstwo. Można nawet kupić takie z nazwami miesięcy czy dni tygodnia, ramkami czy innymi sezonowymi motywami. Nalepki przydają się również w sytuacji, gdy popełnimy błąd, a nie chcemy zostawiać skreślenia.
To, co ważne, staraj się zapisywać pismem drukowanym, poszaleć można przy nagłówkach. Chodzi o to, żeby nie było przerostu formy nad treścią i aby zawsze bez problemu móc odczytać to, co się zapisało. Ja najchętniej stosuję czarny cienkopis, kolorowe markery (czarny, pomarańczowy, błękitny i biały). To jest mój uniwersalny zestaw. Jeśli masz artystyczną duszę, Twoje bujo może być bardzo kolorowe. Dużo inspiracji znajdziesz w internecie. Pinterest to kopalnia pomysłów. Trzeba tylko uważać, aby nie stracić tam zbyt dużo czasu.
To, co u mnie się sprawdza, to również kod kolorów. Takim samym kategoriom spraw przypisuję jeden kolor. Wówczas jedno spojrzenie pozwala ocenić, co mam zaplanowane. Planując przygotowanie do matury, można przyjąć, że tematy do powtórzenia zapisujemy na niebiesko. Zagadnienia, które są tak zwanymi pewniakami maturalnymi, na zielono. Od razu będzie widać, czego nie powinno się odpuszczać. Terminy sprawdzianów i testów może oznaczać kolor czerwony. Jeśli stosujemy listę tematów do powtórzenia z miejscem na zaznaczenie, w jakim stopniu opanowaliśmy dany materiał, możemy również stosować kod kolorów (czerwony – kiepsko, pomarańczowy – jest lepiej, ale jeszcze trzeba popracować, zielony – umiem). Taki sam kod możemy stosować w notatkach, przypisując jeden kolor definicjom i twierdzeniom, inny przykładom, a jeszcze inny informacjom, które trzeba zapamiętać, bo na przykład nie ma ich w tablicach matematycznych. Swoją drogą w bullet
journalu można mieć stronę (lub kilka stron) pod hasłem „tego nie ma w tablicach”.
Na koniec jeszcze jedna najważniejsza uwaga – żaden, nawet najlepszy plan nie ma szansy na pozytywną realizację, jeśli po drodze nie będziemy sprawdzali, czy jesteśmy na dobrej drodze. Czy nasze założenia są realizowane zgodnie z harmonogramem? Czy nie mamy opóźnień i czy pierwotny plan nie wymaga korekty? Bullet journal pomaga nam zapanować nad chaosem, ale nie zrealizuje za nas planów. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ten sposób prowadzenia kalenkalendarza/planera. Bujo to sposób na to, by nigdy nie zabrakło potrzebnej tabelki oraz by nie marnować kartek na rzeczy dla nas zbędne. Bawcie się dobrze i realizujcie przy tym swoje plany.