Żyjemy w czasach, kiedy większym szacunkiem wśród młodzieży cieszą się influencerzy niż profesorowie matematyki. Szkoła i nauka spychana jest na drugi plan, jako ta mniej istotna dla szczęśliwego i dostatniego życia. Dziś tak naprawdę mało trzeba wiedzieć, aby zaistnieć. Ja osobiście nie do końca odnajduję się w tej rzeczywistości i z wieloma kwestiami się nie zgadzam, jednak pracując z młodzieżą, muszę wprowadzać do mojej matematycznej rzeczywistości akcenty, które połączą nasze światy. Moim zdaniem używanie mediów społecznościowych na lekcjach matematyki pozwala zbudować między tymi światami most, po którym można bezpiecznie podróżować w obie strony.
Przygotowanie do egzaminów to proces. Aby przyniósł jak najlepsze efekty, powinien trwać kilka lat. W przypadku egzaminu ósmoklasisty zajmuje on zwykle dwa ostatnie lata edukacji. Natomiast jeśli chodzi o maturę, przygotowania zaczynają się od pierwszego dnia w szkole średniej. Wykorzystanie nietuzinkowych rozwiązań w tym procesie może znacznie podnieść wyniki egzaminów, a także poprawić zdawalność matur. Efekt ten można osiągnąć, przekonując do nauki tę grupę uczniów, która z reguły jest niechętna, oraz podnosząc poziom wiedzy tych, których na początku tej podróży satysfakcjonowało minimum. Wykorzystanie mediów społecznościowych w całym procesie edukacji może to znacznie ułatwić. Uczeń przestanie postrzegać nas jak kosmitów, którzy wymagają niestworzonych rzeczy, a matematykę – jako „zło konieczne”. To jest trochę tak, jakbyśmy zaczęli mówić slangiem młodzieżowym.
W tym artykule pokażę, w jaki sposób ja wykorzystuję media społecznościowe w mojej pracy oraz przedstawię efekty tych działań.
POLECAMY
Messenger
Kiedy dostaję nową klasę, od razu proszę o założenie matematycznej grupy na Messengerze. Jest to przede wszystkim miejsce wymiany informacji między mną a uczniami. Jeśli mają jakie...