Nie od dziś wiadomo, że każdy ma swoje preferencje, jeśli chodzi o metody nauki. Jedni lepiej przyswajają wiedzę, gdy słuchają wykładu, inni czytając podręcznik, a jeszcze inni, gdy przepisują notatki. W szkole nie bez znaczenia są preferencje nauczyciela oraz jego świadomość, że prowadząc lekcje zgodnie z własnym stylem uczenia się, dociera tylko do części klasy. Dlatego często zdarza się, że jedna osoba jest zachwycona swoim nauczycielem od matematyki, a kolega z klasy nie. Świadomy pedagog wie o tym i stara się prowadzić lekcje, wykorzystując różne formy przekazywania wiedzy. Jednak praca na lekcji to nie wszystko. Aby zdobyte informacje nie zostały zapomniane, trzeba do nich wracać również w domu. Dlatego chcę dzisiaj napisać o kilku sposobach nauki, które można w prosty sposób wykorzystać. Oto pięć kroków do poprawienia efektywności nauki. Nie trzeba wykonać wszystkich, ale warto zrobić chociaż jeden.
POLECAMY
Krok I
Na początek metoda, którą najczęściej kojarzymy z nauką języków obcych, a sprawdza się na prawie każdym przedmiocie. Mam na myśli FISZKI. Można używać tekturowych kartoników, programu w komputerze czy apki na telefonie. Ważne, aby pracować systematycznie. Najlepsze efekty osiąga się, powtarzając częściej mniejsze partie materiału niż ucząc się raz przez dłuższy czas. Nie będę teraz opisywała żadnego z programów. Jest ich mnóstwo. Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki, a na pewno wybierzemy coś dla siebie. Skupię się na klasycznych papierowych fiszkach. Lubię robić je samodzielnie, ponieważ czas, gdy selekcjonuje się informacje i umieszcza je na papierze, jest dodatkową nauką. Można to zrobić wspólnie podczas lekcji lub zadać jako pracę domową. Jeśli chcemy nauczyć naszych podopiecznych, jak robić fiszki i jak z nich korzystać, dobrze jest każdą lekcję kończyć podsumowaniem polegającym na zanotowaniu haseł i definicji do naszych kart pamięci. W ten sposób na bieżąco tworzymy z klasą fiszki, które uczniowie mogą wykorzystywać do powtarzania materiału. Można również wspólnie z klasą tworzyć fiszki w ramach lekcji powtórzeniowych. Należy uprzedzić uczniów, aby tego dnia mieli około 15 czystych kartek w formacie mniej więcej 6 na 10 cm. Podczas zajęć wspólnie wybieramy rzeczy, które powinny znaleźć się na kartkach. Uczniowie zapisują je na swoich fiszkach. Na jednej stronie naszej kartki znajduje się zadanie, problem, nazwa, a na drugiej rozwiązanie, schemat działania lub definicja, twierdzenia czy wzór.
Taki system pozwala na rozłożenie materiału na małe kawałki. W ten sposób mamy do wykonania małe kroki, które w sumie znacznie posuwają nas do przodu. Nie bez znaczenia jest fakt, że od razu sprawdzamy się sami. Jeśli jesteśmy wobec siebie uczciwi, to na pewno osiągniemy dobry efekt. Uczniowie mogą również ozdobić swoje kartki w dowolny sposób – tak by powstała spersonalizowana talia fiszek.
Wielkość kartek nie jest ściśle określona. Chodzi o to, by móc bez problemu zabrać je ze sobą i powtarzać na przykład podczas jazdy autobusem, gdy czekamy na pociąg, w kolejce do lekarza czy urzędu. Dlatego wielkość zbliżona do tradycyjnej wizytówki jest najczęściej wykorzystywana. Jeśli jednak uczniowie nie są w stanie zmieścić potrzebnych informacji na małych kartkach, można skorzystać z większych. Duże kartki mogą być praktyczniejsze, jeśli korzystamy z nich w szkole na lekcji. Można na przykład stworzyć w klasie tablicę, gdzie będą przyczepione fiszki, tak by uczniowie mogli z nich skorzystać podczas przerwy lub lekcji powtórzeniowej.
Trzeba wówczas pamiętać o tym, by taką fiszkę można było łatwo odgiąć i przeczytać, co znajduje się po drugiej stronie kartki.
Zobaczcie na zdjęciach, jak mogą wyglądać takie fiszki i jak można je przechowywać (ryc. 1–4). Aby zabezpieczyć fiszki w torebce, możemy wykorzystać np. wizytownik (ryc. 5).








A teraz kilka słów o tym, jaka jest ogólna zasada pracy z fiszkami. Jeżeli sami tworzymy nasze karty pamięci, to pierwszym krokiem będzie rozłożenie wybranego tematu na proste elementy – wyszukanie słów kluczowych, definicji, twierdzeń, wzorów, przykładów, typowych zadań. Następnie zapisujemy odpowiednie informacje po dwóch stronach kartki. Można do tego wykorzystać kartki, które zostały nam z niezapisanych do końca zeszytów, czy gotowe, przeznaczone do tworzenia fiszek (można je znaleźć, wpisując w wyszukiwarce hasło „czyste fiszki”). Kiedy mamy już przygotowane nasze karty, czeka nas kolejny krok. Jest nim organizacja naszych fiszek. Kupując gotowe fiszki, możemy otrzymać je w pudełku, które jest przeznaczone do ich przechowywania oraz ma podział na pięć części. Jeśli robimy kartki samodzielnie, możemy wykorzystać do tego celu na przykład pięć ponumerowanych kopert.
Na początek wszystkie fiszki umieszczamy w kopercie/przegródce pierwszej. Gdy zaczynamy naukę, wyciągamy pierwszą fiszkę. Czytamy zadanie do wykonania. Następnie udzielamy odpowiedzi i sami sprawdzamy, czy jest ona poprawna. Jeśli odpowiedź jest poprawna, fiszkę przekładamy do przegródki numer dwa. Jeżeli jednak udzieliliśmy błędnej odpowiedzi lub nie znaliśmy jej wcale, kartkę umieszczamy w pierwszej przegródce, na końcu naszego zestawu. Nic straconego – wrócimy do niej, gdy przejrzymy wszystkie kartki, na których mamy wiadomości do nauczenia się. Teraz bierzemy kolejną fiszkę i postępujemy analogicznie. Czytamy zadanie, odpowiadamy na nie, sprawdzamy się i decydujemy, gdzie umieścić kartkę. Kiedy kolejny raz siądziemy do powtarzania materiału, zaczynamy od fiszek w przegródce pierwszej, a następnie powtarzamy te w przegródce numer dwa. I tak jak poprzednio – jeśli udzielamy poprawnej odpowiedzi, fiszka przenoszona jest wyżej, czyli do przegródki trzeciej. Jeśli natomiast nie odpowiemy poprawnie, umieszczamy ją na końcu zestawu w obecnej przegródce. Tak postępujemy do czasu, gdy wszystkie kartki, które znalazły się w piątej przegródce, zostają usunięte z pudełka. Postępując w ten sposób, mamy pewność, że każda informacja jest powtórzona i utrwalona co najmniej pięć razy.
To z reguły wystarcza, aby nauczyć się jej na trwałe.
Można również zabierać fiszki ze sobą i powtarzać zawarte na nich informacje na przykład podczas podróży autobusem do szkoły. Takie małe karteczki pozwalają na wykorzystanie czasu, który jest trudny do zagospodarowania w inny sposób, a oszczędza go po powrocie do domu.
Ja jestem zwolenniczką samodzielnego robienia fiszek, ale mam świadomość, że nie każdy ma na to ochotę lub czas. Można korzystać z pracy innych. Obecnie młodzież chętniej skorzysta z apki w telefonie niż z papierowych kartek. Ważne, aby powtarzać systematycznie. Można to robić na przykład w darmowej aplikacji quizlet.com. Z jej pomocą można tworzyć fiszki do różnych tematów i przedmiotów. A możliwość wstawienia grafiki rozwiązuje problem rysunków, wykresów czy wzorów matematycznych.
Właściwie każdy temat można przenieść na fiszki. Są jednak takie, które aż się proszą, aby to zrobić. W szkole podstawowej mogą to być na przykład tabliczka mnożenia, wzory na pola i objętości, działania na potęgach i pierwiastkach czy przekształcanie wzorów. Natomiast w szkole średniej, poza poprzednimi tematami, fiszki sprawdzają się przy wiadomościach z logiki matematycznej, działaniach na zbiorach, wzorach skróconego mnożenia, przekształcaniu wykresów, trygonometrii czy informacjach o pochodnych funkcji. Nie ma ograniczeń.
Krok II
Jeśli stosujemy fiszki i uczymy się z nich nie tylko w domu, to wykorzystujemy jeszcze jedną zasadę pomagającą w przyswajaniu materiału. Nasz mózg nie lubi nudy i monotonii. Zmieniając miejsce nauki, zwiększamy szansę na zapamiętanie nowych informacji poprzez utworzenie śladu w pamięci, powiązanego z lokalizacją. Jeśli tej samej rzeczy uczymy się w domu, w autobusie i w parku, to do miejsca w mózgu, gdzie przechowywana jest informacja, będą prowadziły co najmniej trzy drogi. Im więcej ich jest, tym łatwiej odszukujemy w pamięci potrzebne informacje.
Zmiana miejsca nauki nie musi od razu wiązać się z koniecznością podróży. Jeśli nie mamy innej możliwości, możemy wykorzystać mieszkanie. Jest wiele miejsc, gdzie można się uczyć: przy biurku, na łóżku, w kuchni, w łazience czy na balkonie. Każde z tych miejsc tworzy nowy ślad pamięciowy. Warto wykorzystać tę możliwość zwiększenia swojej efektywności, gdyż jest prosta i dostępna dla każdego.
Krok III
Kolejna metoda pomagająca w nauce to zamienianie się w dziecko i w nauczyciela. Nie od dziś wiadomo, że człowiek najlepiej się uczy, ucząc innych. Metoda ta polega na tym, by postarać się wytłumaczyć interesujące nas zagadnienie komuś, kto nie ma o nim pojęcia. Aby przekazać wiedzę drugiej osobie, na początek sami musimy zrozumieć temat. Przygotowując się do takiej lekcji, często sami będziemy zachowywali się jak małe dziecko.
Pytanie DLACZEGO jest podstawowe. Jeśli chcemy nauczyć kogoś działań na potęgach, w pierwszym kroku możemy podać odpowiednie wzory. I tu pojawia się pierwsze „Dlaczego?” – dlaczego wzór wygląda właśnie tak?
Możemy powiedzieć, że wynika on z definicji potęgi. Dziecko zapytałoby znowu: „Dlaczego?”. I tym sposobem dochodzimy do tego, co to jest potęga, jak się ją zapisuje i co ten zapis oznacza. Dopiero teraz możemy zacząć odpowiadać na kolejne pytania. Czyli możemy pokazać, dlaczego wzory są właśnie takie, a nie inne. Co możemy, a czego nie możemy zrobić i dlaczego. Jeśli będziemy w stanie wytłumaczyć zagadnienie drugiej osobie, to prawdopodobnie sami je opanowaliśmy. Tę zasadę możemy wykorzystać podczas nauki w domu i na lekcji. W zależności od liczebności klasy prosimy uczniów, aby dobrali się w pary lub dzielimy ich na kilkuosobowe grupy.
Na tablicy zapisujemy tematy, które mają zostać powtórzone. Na przykład, jeśli chcemy utrwalić wiadomości dotyczące wzorów skróconego mnożenia, to zapiszemy: 1. Wyłączanie czynnika poza nawias, 2. Kwadrat sumy, 3. Kwadrat różnicy, 4. Różnica kwadratów. Teraz każdy uczeń z grupy po kolei przyjmuje rolę nauczyciela i uczy swoją grupę jednego z zagadnień. Uczniowie mogą, a nawet powinni zadawać „nauczycielowi” pytania. W ten sposób zaangażowana jest cała klasa. Gdy pierwszy uczeń skończy omawianie tematu, nauczycielem zostaje kolejna osoba. Gdy uczniowie chcą zastosować tę metodę podczas nauki w domu, mogą wyobrażać sobie, że mówią do innych osób. Jeśli nie mamy żywej osoby, która chciałaby nas słuchać (nie każdy ma rodzeństwo lub partnera do nauki), możemy mówić do rzeźby, zdjęcia czy psa. Możemy nawet tylko sobie wyobrażać, że kogoś uczymy.
Chodzi o to, by przejść przez proces przygotowania się do „lekcji”. Rozłożyć temat na czynniki pierwsze i zrozumieć go. A następnie opowiedzieć na głos komuś o tym, czego się nauczyliśmy. Jeżeli mamy problem ze swobodną wypowiedzią na dany temat, to prawdopodobnie nie opanowaliśmy jeszcze całego tematu. W ten sposób można mówić na przykład o sposobie rozwiązania zadania maturalnego. Analiza zadania, opowiedzenie o tym, jakie kolejne kroki należy wykonać, zrobienie potrzebnych obliczeń, a na koniec udzielenie odpowiedzi zgodnej z zadanym pytaniem pozwoli usystematyzować wiedzę. Jeśli w przyszłości spotkamy podobne zadanie, będzie nam łatwiej odtworzyć schemat rozwiązania i w efekcie uzyskać poprawny wynik.
Krok IV
Kolejną rzeczą, która pomaga w nauce, są notatki. Bez względu na wybrany sposób notowania ważne są cztery rzeczy.
Po pierwsze, uczeń powinien robić notatki samodzielnie. Jeśli nie był na lekcji, brakujące wiadomości powinien przepisać. Nie kserować ich. Podczas pisania zaangażowane są inne części mózgu niż przy czytaniu. Wykonujemy dodatkową czynność, a to, co robimy sami, lepiej zapamiętujemy. Tak więc podczas tworzenia notatki czy jej przepisywania nie skupiamy się tylko na jednej czynności, jaką jest czytanie. Mamy do wykonania dwie czynności – przeczytanie i napisanie. Dlatego takie działanie jest bardziej efektywne. Jest to również powód, dla którego rozdawanie uczniom kserówek zawierających tylko informacje mija się z celem. Jeśli ich nie zgubią od razu, to i tak jest mało prawdopodobne, aby do nich wrócili. Jeżeli chcemy uczniom rozdać dodatkowe materiały, musimy zadbać o to, by angażowały one ucznia. Może to być np. karta pracy, którą uczeń ma wypełnić, lub szablon do wypełnienia.
Chodzi o to, by jak najwięcej czynności wykonał uczeń, a nie nauczyciel. Jeżeli uważamy, że uczniowie powinni otrzymać większą porcję informacji, których nie znajdą w podręczniku, dobrym sposobem jest skorzystanie z rzutnika. Wyświetlamy wówczas kartę pracy i prosimy o przepisanie czy przerysowanie.
Reasumując – dobra notatka to notatka zrobiona samodzielnie.
Po drugie, notatka nie może być nudna wizualnie. Mózg nie lubi monotonii, za to kocha kolor i rysunki. Z tego powodu najsłabiej sprawdzają się notatki w formie ciągłego tekstu, a najlepiej kolorowe schematy.
Po trzecie, dobrze jest, jeśli notatka jest formą otwartą. Pozostawia pole do pracy dla wyobraźni. Ciągły tekst nie skłania do własnych przemyśleń i zadawania pytań. Najczęściej nie ma na to miejsca. Zachęcajmy uczniów do zostawiania przestrzeni na późniejsze dopiski. Niech zostawiają wolne marginesy albo dwie linijki przerwy miedzy wierszami tekstu lub – jeśli do notowania korzystają z kartek, a nie zeszytu – mogą pisać tylko po jednej stronie. Taki zapis pozwala na rozcięcie kartki i doklejenie dodatkowych informacji. Ponad wszystko zachęcam jednak do tworzenia map myśli czy wykonywania notatki metodą Cornella.
Po czwarte, bez względu na formę notatek, ważny jest porządek. Wprowadzenie kodu kolorystycznego, wklejanie luźnych kartek i czytelny zapis to kluczowe sprawy. Osobiście wolę notować na luźnych kartkach i wpinać je do segregatora niż prowadzić zeszyt. Ale to sprawa indywidualnych preferencji. Mam wrażenie, że segregator mniej ogranicza. Jest możliwość dokładania materiałów w dowolnym miejscu i czasie, nawet długo po tym, gdy tworzymy pierwotną notatkę.
Na koniec uwaga dotycząca uczniowskich notatek. Pamiętajcie, że notatki są dla uczniów. To znaczy, że to, w jaki sposób notują, ma być zrozumiałe dla nich. Pozwalajcie na wykorzystywanie własnych oznaczeń i skojarzeń.
Może się okazać, że nikt poza konkretnym uczniem nie może efektywnie korzystać z tych notatek. Pamiętajcie jednak, że notatki mają służyć właścicielowi. I to jest ich główne zadanie. To on ma się z nich uczyć. Trzeba uczniom pokazać, jak mogą notować, jakie są dobre praktyki i dostępne sposoby. Jeśli jednak ktoś opracował już swój system, pozwólmy mu, aby korzystał z tego, co u niego się sprawdza.

Krok V
Na koniec wróćmy jeszcze do naszego szybko nudzącego się mózgu. Już nieraz mówiłam o tym, że monotonia nie sprzyja nauce. Jakie są konsekwencje takiego stanu rzeczy? Jeśli chcemy się czegoś nauczyć, musimy uważać, aby nie zanudzić naszego mózgu, powtarzając do skutku jeden temat. Na lekcji trudno jest przeplatać różne tematy czy przedmioty, aby uniknąć monotoni. Możemy jednak wykorzystać tę zasadę, stosując różne aktywności. Z tego względu uczeń na lekcji powinien mieć możliwość wysłuchania czegoś (może to być nauczyciel lub inny uczeń referujący temat), zapisania lub narysowania w zeszycie, powiedzenia czegoś, a także poruszania się. Z tym ostatnim jest chyba największy problem. Mamy na to kilka sposobów. Jeśli lekcja wymaga od uczniów tylko słuchania i pisania, możemy zrobić gimnastykę śródlekcyjną. Poprosić uczniów o wstanie z krzeseł, zrobienie kilku przysiadów czy wymachów rękoma albo maszerowanie w miejscu. Jeśli podczas lekcji każdy z uczniów wstaje i podchodzi do tablicy, aby coś zapisać, mamy już element ruchu. Wykorzystując pracę w grupach czy stacje zadaniowe, też nie musimy się martwić o różnorodność aktywności.
Warto przekazać uczniom, że dużo lepsze efekty niż uczenie się dużych partii materiału na raz osiągną, gdy będą przeplatać różne tematy i aktywności. Mieszanie tematów sprawia, że mózg pracuje na „wyższych obrotach” i w związku z tym jest bardziej efektywny. Niech znajdą najlepszą dla siebie porcję wiedzy. Nie za krótką, aby zrealizować temat. Ale i nie za długą, aby nie nastąpił efekt znużenia. Mogą skorzystać z techniki pomodoro. Składa się ona z sześciu kroków: 1. Zdecydowanie, co ma zostać zrobione, 2. Ustawienie minutnika na 25 minut, 3. Pracowanie nad zadaniem, 4. Zakończenie pracy, gdy zadzwoni dzwonek, 5. Jeśli do tej pory zakończono mniej niż trzy moduły, robimy 5-minutową przerwę i przechodzimy do punktu 2, 6. Po trzech 25-minutowych sesjach należy zrobić 15–30-minutową przerwę, po której wracamy do punktu 1. Podczas przerw należy wykonywać inne czynności niż podczas sesji nauki. Dobrze, jeśli kolejne sesje również wymagają innych aktywności lub dotyczą innych zagadnień.
W nowym roku szkolnym życzę Wam i Waszym uczniom radości z nauki. Pamiętajcie, mózg jest jak dziecko. Uwielbia się bawić, próbować i często zmieniać aktywności. Wykorzystujcie jego właściwości, a nauka okaże się bardziej efektywna i przyjemna. A Wasi uczniowie zaczną osiągać lepsze wyniki.