Nie dalej jak wczoraj usłyszałem po raz kolejny powyższą wypowiedź z ust rodzica jednego z moich uczniów. Mam w zwyczaju, jak zapewne większość korepetytorów, prowadzić krótsze lub dłuższe rozmowy zarówno z rodzicami, jak i z moimi podopiecznymi. Rozmowy dotyczą tego, jak postrzegają system egzaminowania, oceniania szkolnego i wszystkiego innego, co składa się na szeroko pojęty pomiar dydaktyczny. Bardzo cenię sobie takie okazje do konfrontowania ich zdania ze swoimi przemyśleniami. Nie ulega wątpliwości, że na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat zmieniło się wiele. Czy na lepsze? I co to „lepsze” w ogóle miałoby znaczyć?
POLECAMY
Matura we wspomnieniach rodziców kontra rzeczywistość nowych lat dwudziestych
Jak na osoby pracujące w ścisłej materii przystało, musimy sobie przede wszystkim zadać zasadnicze pytanie: Czy na pewno wiemy, o czym właściwie mówimy? Przygotowując się do tworzenia niniejszego tekstu, sięgnąłem do kilku źródeł (dostępnych w bibliografii na końcu artykułu) w poszuki...